^Back To Top

Metryki Wołyń

XIX-wieczne metryki z Wołynia

foto1 foto2 foto3 foto4 foto5

Barbara Zach

W poszukiwaniu rodzinnych korzeni.

Co mają wspólnego Bug-Holendrzy z moją rodziną pochodzacą z Wołynia?

 

Żeby na to pytanie dokładniej odpowiedzieć muszę cofnąć się w czasie i zacząć od początków moich poszukiwań.

Pomysł zrobienia naszego rodzinnego „drzewa z korzeniami” przyszedł mam z siostrą dopiero w roku 2007. Co do naszej mamuni zadanie było proste, jej cała rodzina nie jest tak skomplikowana- wszyscy żyją w Krakowie i jego okolicach, a więc tu nie miałyśmy zasadniczo trudności.. Ale z naszym tatą był i jest jak dotychczas “kłopot”.

O „przeszłych czasach” mój tato nie opowiadał nam (mam siostrę i brata) prawie nic, tak zresztą jak i mamunia. Dopiero w latach 90-tych powoli dowiadywaliśmy się szczegółów. Mój ojciec „wracając do domu” z przymusowego obozu pracy w Niemczech, w którym spędził 4 straszliwe lata, „zaczepił” o Wrocław, a mama ukrywając swoją przynależność do AK wyjechała z Krakowa razem z bratem, regularnym żołnierzem AK i patryzantem na zachód, chcąc odczekać łapanki, przesłuchania itp. żołnierzy AK w Krakowie i okolicach.

Do domu mój tato już nie doszedł, granice państwa zostały przesunięte, polskiego Wołynia już nie było. Dokumentów mój tato żadnych nie miał, a te które wyrobił w nowym, polskim USC we Wroclawiu opieraly się na podstawie zeznań świadków. A więc w jego nowej metryce urodzenia jak i na jego metryce ślubu matka jego figurowała jako Adela Drogowicz. W tamtejszej Polsce dużo bolesnych tematów omijano i dużo rzeczy było po prostu tabu

I tak mijały lata. Po “upadku muru” w roku 1989 zaczęłam dopiero „wolniej” i częściej przyjeżdzać do rodziców i pytać i wypytywać, i tak krok po kroczku powstawała dopiero rodzinna, cała historia, ta prawdziwa.

Mój tato Józef Przybysz urodził sie na Wołyniu w Jachimówce /koło Zaturca, gmina Kisielin, pow. Horochorów jako dziecko Piotra Przybysza. Piotr Przybysz w roku 1917 w Torczynie poślubił Adele Drogowicz. O dziadkowej, przynajmniej 15-letniej przeszłości jako żołnierza rosyjskiego cara; o jego udziale w wojnie rosyjsko-japońskiej, kiedy na kostropatym małym ale mocnym koniku syberyjskim przemierzał Syberie – aż do Mandżurii i Korei i z powrotem- o tym nie piszę, ponieważ obrazy jak wyglądała ta twarda służba u cara, to tylko moja fantazja może mi coś wymalować .

Dokładne nazwisko mojej babci Adeli poznałam dopiero patrząc na metrykęślubu dziadków, którą w międzyczasie dostałam z USC- Archiwum Zabużańskie z Warszawy. Babcia Adela Helena Holc, jej rodzice; Piotr Holc i Emilia Wolter. Rodzice mojego dziadka: Stanisław Przybysz i Katarzyna Graser. A mój tato; Przybylski.

Prawie równocześnie z moją siostrą wykrzyknęłyśmy:  Jak to? Prawie same niemieckie nazwiska? Jakież było nasze zdziwienie. Dotychczas czułyśmy się zawsze jak czysto rasowe Polki.

Zaczęła się więc żmudna praca zbierania najdrobniejszej informacji, metryk, płatne kwarendy,mnóstwo korespondencji,  aż i w końcu podróż (w roku 2008) nad Bug w okolice Dubienki, Siedliszcza i Żmudzi i na Mazury z zamiarem znalezienia i zebrania informacji od żyjących może jeszcze członków rodziny. A koronacją była  w następnych latach moja podróż na Wołyń.

Mogę jeszcze długo opowiadać jak i co tam było, ale przede wszystkim chciałabym napisać, że przez przypadek zbierając informacje o nazwisku Holz trafiłam w internecie na niemieckie Forum o Wołyniu. Tam właśnie dostałam informacje, że nazwisko Holz (spolszczone Holc, Cholc, Golc) na Polesiu i Wołyniu należało do pierwszych osadników, którzy z okolic Gdańska zostali sprowadzeni nad Bug w okolice Brześcia przez hrabiego Leszczyńskiego, a następnie wspierane przez rodziny księcia Radziwiłła..Do nich między innymi należały też rodziny Selent, Hinneburg, Hildebrandt, Bütow, Pastrik, Lodwich, Kunz, Brusko, Ryll i inne. Założyli oni Kolonie Neubrow i Neudorf. Z biegiem czasu rodziny te powiekszały się aż w końcu z braku miejsca dla dorastających potomków zaczęto wywędrowywać z macierzystych stron. W ten sposób powstały nowe osiedla i nowe kolonie z młodą generacją Bug-Hollendrów  (spis miejscowości w poniższej tabelce).

Na temat historii i dziejów Kolonii Neubrow/Neudorf  istnieje szereg publikacji i artykułów w internecie.

Co w korespondencji krótko na ich temat powiedzial mi Antoni Chorąży przytaczam poniżej:

„Historia i losy przesiedleńców z Nejdorf i Nejbrow na Wołyń od początku XIX wieku i przenikanie ich do wsi polskich oraz koligacje z Niemcami, którzy przybyli na Wołyń jeszcze wcześniej, zamieszkując pośród Ukraińców i Polaków w rejonach na wschód i południe od Bugu.

Trudno tu mówić o sentymencie niemieckim, bo wszyscy tu mówili po polsku, po obu stronach Bugu w Nejdorfie i w prawobrzeżnym Nejbrowie. Sami zaś olędrzy z niemieckimi nazwiskami mylili termin Holendry, jako olędrzy, czyli tylko osadzeni na prawie holenderskim, utożsamiając się historycznie bardziej z nacją niderlandzką. Dopiero dostęp do archiwów w XX wieku sprawił, że można tę hipotezę zweryfikować, choć po niemiecku umiano tu mówić tylko "guten morgen", a w mowie codziennej był używany język polski i uniwersalna mieszanina języków wschodnich, zwana językiem chachłackim.

Ja przez okres zimowy mieszkam w swoim mieszkaniu w Siedlcach, gdzie pracowałem przez 35 lat, natomiast 8 miesięcy cieplejszych spędzam w rodzinnym domu w Mościcach Dolnych, bo tu po wojnie rodzina przesiedliła się z prawego brzegu - po wcześniejszej likwidacji prawobrzeżnej części kolonii Mościce Dolne (Nejdorf) i całej kolonii Mościce Górne (Nejbrow). Już w czasie wojny dziadek z rodziną mieszkający tuż nad prawym brzegiem rzeki, podobnie jak inni musiał przenieść zabudowania w okolice Domaczewa, zostawiając je po wojnie na Białorusi.

Na lewym brzegu Mościc Dolnych większość mieszkańców stanowili olędrzy o niemieckich korzeniach narodowościowych, ewangelicy, którzy w 1939 roku podpisali folkslisty solidaryzując się z parafianami z prawego brzegu i z większością parafian należących do luterańskiej parafii mościckiej z Wołynia, wywiezieni zostali do Kraju Warty lub Niemiec.

Decyzja ta nie była dla nich łatwa, widzieli co zrobił Stalin w 1939 roku, bali się o swoje rodziny, nie chcieli żyć w państwie radzieckim, które tam sięgnęło od września 1939 roku. Niektórych zamożniejszych i bardziej wykształconych zesłano na Syberię, inni pozostali - masowo podpisywali „folkslisty” (Volksliste) po porozumieniu Stalina z Hitlerem w tej sprawie.

W Mościcach na lewym brzegu, gdzie była okupacja niemiecka, Niemcy nie zniszczyli wsi, jednak do domów opuszczonych przez olędrów niemieckich sprowadzili ludzi z Wielkopolski, Kujaw i zachodniego Mazowsza jako do GG. Po klęsce Niemiec ludzie ci wracali do swoich domów, po pięcioletniej tułaczce i życiu w okropnej biedzie nad Bugiem. Te stare domy zostały przydzielone repatriantom zza rzeki, olędrom katolikom z Mościc prawobrzeżnych. Dlatego tam teraz przemieściło się po raz kolejny w historii rodzinne gniazdo mojej rodziny, które pierwotnie było w Nejbrow, późniejszych Mościcach Górnych.

Na lewym brzegu, nieco dalej od Bugu w okolicach Sławatycz były inne wsie, do których podobnie jak na Wołyń od końca XVIII wieku zaczęli przesiedlać sie na prawie holenderskim olędrzy z Nejdorf-Nejbrowa (Zańków, Sajówka).

 

Dobrze, że teraz możemy ograniczyć kwerendy w archiwach, ponieważ obecnie dużo dokumentów jest w zapisie elektronicznym w internecie.” Antoni Chorąży

 

Dokładniej na temat Bug-Holendrów jak i na temat ich corocznych spotkań można poczytać w artykułach pana Antoniego Chorążego jak i na niemieckich stronach Zrzeszenia Potomków Bug-Holendrów w internecie:

http://de.slideshare.net/NSK-Nekla/nadbuascy-oldrzy-rolnicy-budowniczowie-rzemielnicy-i-melioranci
 
http://www.bugholendry.de/html/ProjekteVeranstaltung/Bugreise%20September%202014%20-%20pol..htm
 
http://www.neubrow.domachevo.com/pl.htm
 
http://www.bugholendry.de/

 

Kolonie powstałe z głównej matczynej Kolnii Neubrow/Neudorf (Mościce)

 

  • Neudorf
  • Neubruch
  • Slawatycze
  • Sajowka
  • Zankow
  • Kuzawka
  • Hanna
  • Zabuskie Holendry
  • Stulno
  • Nowiny
  • Swierzowskie Holendry
  • Sutschkow
  • Zamostecze
  • Alexandrowka
  • Jableczna
  • Josefin
  • Oleczkiewicz
  • Srednii Pichtinsk (Nowiny)
  • Pichtinsk (Zamostecze)
  • Dagnik

 

Księgi metrykalne wyznania ewangelicko-augsburskiego znajdują się w AGAD w Warszawie i są dostępne on line. Znajdują się one pod hasłami:

Diecezja Lubelska, gmina Neudorf (Mościce - powstała w 1563 r., w l. 1921-1923 liczyła 3,5 tys. wiernych).

Neudorf (Mościce), pow. Brześć, gmina, Neubrow (Neubruch)(Mościce). Wszystko zawarte jest w tych Sygnaturach :126-148, 226, 227, 266

Świerżawskie Holendry, kolonia, gmina Neudorf (Mościce)

Świerże, kolonia, gmina Neudorf (Mościce)

Diec. Wołyńska, gmina Rożyszcze. Księga metrykalna Syg. 6-9, 187-198, 203, 206-214, 231-240, 252-260, 267, 268

Rożyszcze, pow. Łuck, gmina

Tu są Oleszkiewicze, Jozefin, Torczyn z cała okolica jak Chorochoryn, Ulaniki, Boratyn, Jamki, Zapust etc.

 

Contribute!

COPYRIGHT 20013  Metryki Wolyn